Jak kod rabatowy może być wykorzystywany do nadużyć
W jaki sposób pole „kod rabatowy” przy finalizowaniu transakcji może obniżyć marżę reklamodawcy?
W taki sam sposób jak każdy program partnerski, gdzie marżą musimy podzielić się z wydawcą, który przyprowadził klienta. Różnica polega na tym, że kiedy wydawca przyprowadza „nowego” użytkownika, którego w żaden inny sposób nie bylibyśmy w stanie pozyskać, to jesteśmy skłonni za niego zapłacić (prowizję dla wydawcy pochodzącą z naszej marży).
Niestety, pole „kod rabatowy” przy finalizowaniu transakcji w sklepie internetowym stwarza potencjalnie pole do nadużyć typu cookie stuffing.
Scenariusz jest następujący:
- Użytkownik finalizując transakcję zakupu widzi pole „kod rabatowy”, co sugeruje, że mógłby on zapłacić mniej, gdyby miał ten kod.
- Porzuca zatem koszyk, otwiera okno Google i szuka kodów rabatowych dla sklepu, w którym chciał dokonać zakupów.
- Napotyka stronę, która jest dobrze wypozycjonowana na to hasło, należy do programu partnerskiego tego sklepu i rzekomo posiada kod rabatowy.
- Wchodzi więc na tę stronę, w efekcie czego otrzymuje plik cookie, po czym okazuje się, że żadnego kodu rabatowego na niej nie ma.
- Wraca więc do porzuconego koszyka na stronie sklepu, ale już jako klient z programu partnerskiego.
- Po sfinalizowaniu transakcji właściciel sklepu będzie musiał wypłacić prowizję wydawcy, który miał stronę z nieistniejącym kodem rabatowym.
To tak jak gdyby sprzedawca w sklepie wybrał człowieka stojącego w kolejce do kasy i kazał sobie zapłacić premię za przyprowadzenie nowego klienta.
Wyraźnie widać na tym przykładzie jak ważny jest odpowiedni dobór wydawców i stałe ich monitorowanie. Wydawcy nieustannie główkują nad optymalizacją swoich działań i powiększaniem zysku, starając się pozyskać klienta, który jest jak najniżej w lejku zakupowym. Dlatego też procesy związane z końcowym etapem customer journey powinny być niezwykle szczelne.